wtorek, sierpnia 03, 2004

Dzień...
Komputer w pracy. Korekty artykułów do gazetki dzielnicowej. Przyklejanie napisów na wielkie bohomazy w złoconych ramach. Na bohomazach nieomiennie landszafty. Żeby się na jakiego romantyka jeszcze kreowali, ale nie, ponure mazowieckie krajobrazy. Takie z wierzbami i Kasprowym w tle... Polska w pigułce?
Iamibi: a ja myslałam, ze ta Kantorologia juz się przestała plenić po głowach...Ja tam artystycznym demiurgom nie ufam. Jak Ci nie przejdzie, to powinnaś wrócić do stolycy i zacząć studiować kulturoznawstwo, bo u nas przecie tylko Grotowski/Kantor/Kantor/Grotowski...(i Masłowska w charakterze Żywego Idola Tłumów). A likwidacją Pacjenta Zero co tą Kantorologię Ci zasiał w głowie juz ja się zajmę :-)

Brak komentarzy: