poniedziałek, września 29, 2003
Od miesiąca gdzieś, wkleiłem ze zwykłej czortowskiej ciekawości. Właśnie się otwierają, więc podam pare info. Mamy ogółem w tym okresie 418 odwołań (cieniutko!). A ciekawsze informacje to takie, że czytają nas w Stanach (4 odwołania), na Węgrzech ;) (3 sztuki), w Australii (1). jeśli chodzi o miasta w Polsce, to maymy Wałbrzych, Lubaczów, Przemyśl, KOnin, Suwałki, Katowice, Kraków, Warszawę: ale tylko po jednym oglądnięciu. Starajcie się lepiej, robaczki!
sobota, września 27, 2003
czwartek, września 25, 2003
niedziela, września 21, 2003
Wierszyk jeszcze jeden, na jutro raczej, bo jutro wpadnę w kocioł, wszak wracam do pracy i zapomnę o rzeczach ważnych, najważniejszych. Autor to znany nam skądinąd poeta czerski:
kieszonkowy mesjasz prowadzi dialog z panem cogito
Iść dokąd poszli tamci,
do knajpy za rogiem? Czy może
samotnie brnąć przez noc i ulice
zmieniając kierunek w harmonii z bezładem
ciepłych kropel deszczu spływających po twarzy?
Mija północ i nagle całkiem nie wiadomo
co zrobić z tak przyjemnie rozpoczętym życiem.
O kilka wierszy za wiele. Zbyt dobrze poznany
słodki smak krwi sączącej się z Ciebie.
Pozostał popiół i dźwięczące w głowie 'in vino veritas,
alea iacta est. Et gloria victis'.
Tymczasem tutaj. Gasnący papieros,
jedyny punkt oparcia w gęstniejącym mroku.
Nie myśleć. Iść.
[25/26-08-2000]
kieszonkowy mesjasz prowadzi dialog z panem cogito
Iść dokąd poszli tamci,
do knajpy za rogiem? Czy może
samotnie brnąć przez noc i ulice
zmieniając kierunek w harmonii z bezładem
ciepłych kropel deszczu spływających po twarzy?
Mija północ i nagle całkiem nie wiadomo
co zrobić z tak przyjemnie rozpoczętym życiem.
O kilka wierszy za wiele. Zbyt dobrze poznany
słodki smak krwi sączącej się z Ciebie.
Pozostał popiół i dźwięczące w głowie 'in vino veritas,
alea iacta est. Et gloria victis'.
Tymczasem tutaj. Gasnący papieros,
jedyny punkt oparcia w gęstniejącym mroku.
Nie myśleć. Iść.
[25/26-08-2000]
Wiersz na dziś:
Jerzy Liebert
JURGOWSKA KARCZMA
Raczej zawróć, raczej nadłóż parę staj,
Choćby ziąb cię spalił, wiatr oślepił
Przed tą karczmą nie zatrzymuj sań:
Nie pij, moja miła, nie pij...
Tam z kieliszków wyskakuje siny bies,
Czuły tenor, bies rozanielony,
Stuknie w szkło - już w kieliszku pełno łez,
A on płacze, coraz wyższe bierze tony...
Stuknie w szkło, weźmie cis, wstrzyma czas
I z wieczności - sama wiesz najlepiej –
Będzie łkał: jeszcze jeden do mnie raz
Przepij, moja luba, przepij.
Brzękną szkła... patrzysz w krąg – tenor szczezł,
Ton ostatni jeszcze słania się po stole,
A z kieliszka drugi bies, rudy bies,
Wyjrzał tępy - czarną bruzdę ma na czole.
Wlepił wzrok: w mózgu myśl, ostra kra -
Tęskny gzygzak tnie ci czoło między brwiami...
Stuknął w szkło - już w kieliszku jestem – JA!
Nie pij czasem, nie daj się omamić!
- Tyżeś to, miły mój? - Brzękną szkła -
Pękną ściany, dach dwupoły się rozłamie,
Miast posadzki - czarny lej bez dna.
I zakracze z wszystkich stron niepamięć...
Tylko walczyk czarci będzie łkał,
Słodki walczyk - ach, niezapomniany!
Pierwsze pas, drugie pas, trzecie pas
I wypłyniesz lekka poprzez ściany...
z tomiku
GUSŁA
Jerzy Liebert
JURGOWSKA KARCZMA
Raczej zawróć, raczej nadłóż parę staj,
Choćby ziąb cię spalił, wiatr oślepił
Przed tą karczmą nie zatrzymuj sań:
Nie pij, moja miła, nie pij...
Tam z kieliszków wyskakuje siny bies,
Czuły tenor, bies rozanielony,
Stuknie w szkło - już w kieliszku pełno łez,
A on płacze, coraz wyższe bierze tony...
Stuknie w szkło, weźmie cis, wstrzyma czas
I z wieczności - sama wiesz najlepiej –
Będzie łkał: jeszcze jeden do mnie raz
Przepij, moja luba, przepij.
Brzękną szkła... patrzysz w krąg – tenor szczezł,
Ton ostatni jeszcze słania się po stole,
A z kieliszka drugi bies, rudy bies,
Wyjrzał tępy - czarną bruzdę ma na czole.
Wlepił wzrok: w mózgu myśl, ostra kra -
Tęskny gzygzak tnie ci czoło między brwiami...
Stuknął w szkło - już w kieliszku jestem – JA!
Nie pij czasem, nie daj się omamić!
- Tyżeś to, miły mój? - Brzękną szkła -
Pękną ściany, dach dwupoły się rozłamie,
Miast posadzki - czarny lej bez dna.
I zakracze z wszystkich stron niepamięć...
Tylko walczyk czarci będzie łkał,
Słodki walczyk - ach, niezapomniany!
Pierwsze pas, drugie pas, trzecie pas
I wypłyniesz lekka poprzez ściany...
z tomiku
GUSŁA
czwartek, września 18, 2003
A ten wpis o html-u dotyczył poprzedniej wersji strony, zrobionej jeszcze gorzej, bo w Publisherze, więc ironią wpis ten tętni tak, że aż dziwię się, że jej nie dostrzegłeś. Zostawiłem go dlatego właśnie, że tak ironiczny i zgryźliwy. Jak czasu trochę znajdę, o Grecji coś napiszę. Albo zacytuję, bo tak łatwiej i bezpieczniej, i może mniej pretensjonalnie. Zobaczę. Zdrówka życzę, bo syn mi się rozchorował i wiem, jakie to ważne.
niedziela, września 14, 2003
piątek, września 05, 2003
Dzień dobry wszystkim. Sporo czasu mnie tu nie było. Hm, trochę się pozmieniało, choć nie aż tak bardzo. Niestety nie mam w tej chwili żadnej natchnionej myśli do zaprezentowania, żadnego ciekawego wydarzenia do opowiedzenia, żadnej dobrej anegdotki do sprzedania, wobec czego nie będę się dłużej wypowiadał. Abnuk, gdzie jesteś? Bez Ciebie jakoś pusto jest w tym internecie...;-)
poniedziałek, września 01, 2003
Maćku: www.krasiniak.on.com.pl. Jak będę w szkole podłączony do pępowiny internetu, to będę uzupełniał.
Abnuku: chyba mnie nie było, i nie będzie. Nauczycielstwo się długo nie widziało, nauczycielstwo musi się powitać. A w środę pakuję walizki. Wracam ok. 20 września. Wtedy zapraszam. Przynieś makaroni with makaroni. Uzbroisz się w cierpliwość? I poproszę usprawiedliwienie za dzisiaj. Znowu nie było Cię w szkole, Jabłonku:)
Abnuku: chyba mnie nie było, i nie będzie. Nauczycielstwo się długo nie widziało, nauczycielstwo musi się powitać. A w środę pakuję walizki. Wracam ok. 20 września. Wtedy zapraszam. Przynieś makaroni with makaroni. Uzbroisz się w cierpliwość? I poproszę usprawiedliwienie za dzisiaj. Znowu nie było Cię w szkole, Jabłonku:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)