poniedziałek, sierpnia 09, 2004

Droga Iamibi :-)
Nie znam Cie kompletnie, ale to, o czym piszesz w ostatnim poscie sprawia, ze stajesz mi sie poniekad osoba bliska. Rozumiem doskonale chec, jaka zawladnela pewnego dnia Twoim "byciem w swiecie" (bo domyslam sie, ze taka chec, choc rodzi sie pewnie potajemnie w zakamarkach duszy przez dlugi czas, swoje prawdziwe oblicze ukazuje nagle, zupelnie niespodziewanie nawet dla siebie samej i po prostu..."pewnego dnia" ). Tworzenie specjalnie zorganizowanego czasu dla ludzi, ktorzy "szeroko rozumianej tworzczosci" zupelnie jeszcze nie mieli okazji wpuszczac do swojego krwiobiegu jest z pewnoscia rzecza niebywale trudna. I moim zdaniem Twoje obawy, zwiazane z ogromem pracy sa jak najbardziej uzasadnione. Z drugiej strony faktycznie, dokladnie tak, jak pisze Agnieszka, trzeba po prostu postawic sobie konkretne pytania i znalezc dla nich jak najtrafniejsze odpowiedzi, ktore z czasem odnajda swoja realizacje w czasie i przestrzeni. Mysle, ze przede wszystkim trzeba poznac taka mlodziez z filmem (i lepszym i gorszym). Mysle, ze jest on bardzo wartosciowa galezia sztuki. Sztuki roznego rodzaju. Ludzie po prostu lubia chodzic do kina, lubia tez zaszyc sie czasem w swoich domach i cos poogladac. Waszym zadaniem mogloby byc pokazanie, co ogladac...i jak to ogladac. Teraz tylko trzeba znalezc kogos, kto choc odrobine sie na tym zna a przede wszystkim - lubi te "dzialke". Potem - warunki, aby takie filmy pokazywac jakiejs grupie ludzi. Ot...tyle chyba na dzis. Reszta z czasem...kiedy przyjdzie :) Chcialam jeszcze pogratulowac pomyslu - to naprawde fajne, ze komus sie chce - tak...po prostu sam fakt, ze komus sie CHCE :) Pozdrawiam serdecznie.

Brak komentarzy: