czwartek, marca 11, 2004

Jeszcze jedno: kiedy byłem w szpitalu, słuchałem we śnie i na jawie Radiohead. Teraz nie mogę znaleźć ostatniej płyty. Może któryś ze świętych/szalonych ciechanowskich chirurgów zaszył mi ją w trzewiach?:) Może Radiohead mam teraz w sobie?:)
Kilka przeżyć dobrych i pięknych - w moim rozmiarze, czyli na moją miarę skrojonych: lektura "Zdradzonych testamentów" Milana Kundery, koncert Morcheeby na Canal+, słuchanie histerycznej muzyki Radiohead i jeszcze bardziej histerycznej Muse, głośne czytanie "Orfeusza i Eurydyki" Miłosza na lekcji w czwartej humanistycznej, ping-pong w którym Polska przegrała z Białorusią:), jutrzejsze ... na godzinę do Warszawy, a w głośnikach pewnie znowu Muse, i jeszcze parę takich chwil, mam nadzieję...

wtorek, marca 09, 2004

Niestety, choć może bym i chciał..., ale w czwartek gramy w szkole w tenisa stołowego - przygotowujemy się do turnieju nauczycieli. W zeszłym roku Krasiniak zajął drugie miejsce, pora się poprawić! Wtedy nie grałem, więc muszę się przekonać, czy to było osłabienie zespołu czy może wzmocnienie:)

czwartek, marca 04, 2004

jak to ująć w słowa... są takie chwile, kiedy jedynie śmiech pozostaje. więc niech brzmi. Bartek po wyniszczającej (mało powiedziane!) chemii opowiada taką sytuację: jego brat widzi go po dłuższej przerwie i zatacza się ze śmiechu, mówiąc: wyglądasz jak Golum! śmiejemy się, snując wizje zdjęć Bartka na opakowaniach od nutelli. my w maskach, on w trakcie kolacji, a podano właśnie chleb&chleb:)
To jest właśnie piekło: nie móc czytać, nie móc słuchać, nie móc rysować! na sali telewizor i czterech innych umarlaków, bez obrazy. od ponad dwóch miesięcy miesięcy - do kiedy?!