piątek, maja 02, 2003

Wodzu wykończon po egzaminach...jeszcze tylko jeden i z głowy...

Swoją drogą, czytam sobie właśnie recenzje "Osiem cztery" Mirosława Nahacza i widzę, że tworzy się w Polsce nowa moda promowania osiemnasto- (Nahacz) i dziewiętnasto- (Masłowska) letnich debiutantów. Talentu tym ludziom nie odmawiam, ale gdyby taką prozę złapał, dajmy na to, Gombrowicz, padłby chyba ze śmiechu - toż to jest piękne pisanie o niczym. Coś jak: "Motylki wtapiają się w bezmiar błękitnej materii nieba, kwiatki barwią pulsującą rzeczywistość łąki zapachem wiosennego zakwitania, a ogólnie to jest jakoś tak smutno i dziwnie..." bla, bla, bla...No bez jaj - żeby to już nawet fabuły nie chciało się autorom wymyślać ??

Brak komentarzy: