czwartek, maja 13, 2004

Na kilku dyskusjo-imprezach wściekle broniłem tezy: "nie wierzę w hormony i geny, one nie istnieją", broniac tym samym tezy o podmiotowym i wolicjonalnym charakterze ludzkiej aktywności. Oczywiście nie miałem racji, ale moja porażka była piękna:)

Brak komentarzy: