sobota, listopada 29, 2003

Ja wczoraj miałem w nocy wielki zalew - tak to określił mój syn. Zbieraliśmy wodę, nagle obudzeni, do trzeciej nad ranem. Dziś padł blog, do którego ja i paru moich dobrych znajomych jakoś się przywiązaliśmy. Nie chcę być złym prorokiem, ale ten rok, z mojego subiektywnego punktu widzenia, nie wygląda najlepiej. Już parę osób mi powiedziało: ten rok musi się się skończyć. No dobrze, tylko jak?

Brak komentarzy: