poniedziałek, listopada 01, 2004

Zarzynanie Herberta. Właśnie w telewizji (program 1) trwa, jeśli kogoś interesuje widowisko, proszę bardzo. Gilotynę obsługuje Pan Turnau. To, co było kamieniem i stalą podszytą aksamitem, staje się mdłą kołysanką, usypiającą gawiedź. Tak można śpiewać Pawlikowską, mili Państwo, ale nie Herberta, do jasnej cholery. Gdzie twardy ton, który nie wyklucza wzruszenia? Gdzie wyrazista fraza, brzmiąca przeciwko nicości?
Eh, Kaczmarski w grobie się przewraca.
Panowie piosenkarze, wara wam od poezji!

Brak komentarzy: