czwartek, listopada 11, 2004

Ciekawe, jak spędzacie wolne dni?
Ja postanowiłam nigdzie nie wyjeżdżać i porzucając wszelkie poczynione uprzednio na ten czas plany zostać w domu, ucząc się i odpoczywając. Ponieważ właśnie mija pierwsza połowa pierwszego dnia a ja zdążyłam na razie jedynie odpocząć, podzielę się z Wami tym, co z tego odpoczywania się urodziło. Otóż zrozumiałam bardzo istotną rzecz. Kiedy jest naprawdę smutno i wszystko zaczyna powoli nabierać tych samych, ciemnych odcieni i przypominać tę samą, kompletną beznadzieję i wydaje się, że już nic się nie zmieni i że wszystko w ogóle jest coraz gorsze i bez sensu, okazuje się, że mała, naprawdę drobna i jakże prozaiczna rzecz może ten stan odmienić. Kilka godzin temu znalazłam w Internecie zdjęcie pięknego, pokrytego rosą, mlecza. Jest tak świeży, pełen koloru i wygląda tak żywo, że od razu ustawiłam go na pulpicie komputera. Teraz cały czas patrzę sobie na tego mlecza i mam wrażenie, że jest lato, wszystko pięknie pachnie i jest ciepło i wesoło. I okazało się, że wystarczy jeden mlecz jesienią i wszystko się zmienia. To tak niezwykłe i nieprawdopodobne, że chyba zacznę wierzyć w cuda, bo jeśli ciemność i mrok kilku dni może rozjaśnić blask kilku chwil...to ja się nie poddam tak łatwo!
:) Pozdrawiam Was serdecznie i życzę dużo ciepła na całą jesień z początkami zimy. Potem poszukamy następnego mlecza :)

Brak komentarzy: