wtorek, listopada 16, 2004

Czołem Wodzostwo!
Przed snem wreszcie przypomniałem sobie. Sprawa wygląda mi na konfabulację Austera: mocno to podejrzane i (bo) postmodernistyczne. Co nie zmienia faktu, że można się w ten sposób bawić interpretacją.
Co do Bartha, to znam go tylko z omówień. Za wyjątkiem powieści Sabbatical, którą kupiłem w jakiejś taniej książce i próbuję co pół roku zacząć czytać, ale się nie da. Furmuła „literatura wyczerpania” jest na tyle nośna i zrozumiała, że chyba nie trzeba sięgać do źródeł. Gombrowicz mówił tak o Kafce: nie trzeba go czytać, żeby rozumieć. Coś w tym jest.

Brak komentarzy: