poniedziałek, października 25, 2004

Wodzu Kochanieńki, o Transatlantyku Ja i – suponuję - Inni Waszmościowie – do powiedzenia mamy Wiele, wszelako Czerń nas okrutnie Zahacza. Zahacza, niech ją franca Zwlecze! Nadzieję żywię, że Pamiętasz nasze rozmowy ponad Czernią, to jest Czasem, z naszym prrrrrrraaaaaaadziadem J.Ch.Paskiem ,od sznura spodnie dzirżącego zwanym, wiedzione. Więc. Pomnij na On Chaos nieprzebrany i Bebechy na stół wywleczone, a do oglądu wobec Majestacji Najwyższej dane, że o innych Gwiazdach Niebieskich nie pomnę. I pominij jeszcze druhu, że ByTu (heidegger szalbierz dasein to, rozum i język łamiąc nazwał!) inaczej przedstawić nie można. ByTu znaczy, że Tatara na Żywo zżerasz, będąc Polakiem. ByTu to znaczy, Wodzeńku, Transatlantyk, taki co to uciekasz, nie uciekając – Zawsze.

Brak komentarzy: