poniedziałek, czerwca 16, 2003

Skoro jest taki szaleńczy odzew na moje wklejanki Grzegorza Janusza, zamieszczam kolejne, sprzed wielu lat:

"Watykan 2007"
Uwaga! Podajemy najnowsze wyniki Akademii Badań Cyfrowych. Ustalono, że liczba Osób Boskich wynosi nie 3, lecz 3,14159265359. Zezwala się by liczbę Osób Boskich zaokrąglać do 3,14. Termin ,,Trójca Święta", jako zakorzeniony w tradycji, nadal obowiązuje.

"Wiadro jako naczynie krwionośne"
Do wsi przyszła zaraza.
Ludzie dostali gorączki, potem czerwonych plam i po paru dniach umierali. Znachor powiedział, że jedyne lekarstwo to sok skrzatów. Ale skąd takiego skrzata wziąć?
Pewnie żyją w lesie.
Poszliśmy szukać w pięciu: ja, kowal z chłopakami i pastuch. Wzięliśmy siekiery, widły i wiadro. Błąkaliśmy się trzy dni. I nic. Ubiliśmy tylko jaszczurkę i dwie ropuchy.
Trzeba było wracać do wsi z pustymi rękami. Już byliśmy przy samej wsi, a tu nagle na polanie przy podwójnym dębie coś się rusza. Podeszliśmy bliżej. Patrzymy, a tu w trawie tańczą małe stwory. Pięć ich było, całe gołe, włosy jak smoła i wianki na głowach. Nic tylko skrzaty. Wszystkie chwyciliśmy. Strasznie się szarpały, gryzły i krzyczały. Ale nie puściliśmy. Daliśmy obuchem po łbach, nie za mocno, żeby czerepów nie rozwalić i dalej toczymy z nich sok! Każdego małego za nogi na głaz i nożem po gardle. Ciekła z nich jucha czerwona jak u człowieka, prosto do wiadra. Aż się całe uzbierało. Trupy zostawiliśmy koło mrowiska, a potem szybko do wsi, żeby nie skrzepło. To się ludziska ucieszyły! Wszyscy się zbiegli. Pili lekarstwo łykami i smarowali nim gęby. A co zostało to zanosili tym, co z łóżek nie mogli się podnieść. Wtedy przyleciał znachor i zaczął wrzeszczeć, że nie mówił ,,sok skrzatów" tylko ,,sok z chrzanu". Któryś się musiał przesłyszeć. A potem się wydało, że to nie były skrzaty, tylko dzieciaki gajowego.


To nie jest wielka literatura. Ale jakie sny po niej!



Brak komentarzy: