niedziela, kwietnia 20, 2003

Komix
Tytuł może być taki: "Postmodern blues - Dziady nr fajf" albo "Dziady - decydujące starcie", ewentualnie "Hello! we in ..." Więc tak nuand, umarłeś, bo byłeś biednym poetą. Wprawdzie coś tam gdzieś tam publikowałeś, w jakimś andergrandowym "szaraku" np., ale nie miałeś za co kupić papieru i długopisu, wiec skoczyłeś do Łydyni (tu krótki lot w czasie, jak w "Wiedźminie": wracasz do czasów królowej Bony, krótki razgawor z nią właśnie wtedy, gdy myła swe legendarne łydki). Jako duch szumialeś przez jakiś czas po parku Dąbrowskiego, ale Ci się znudziło, bo ludzie traktowali Cię jak ekshibicjonistę. Postanowiłeś więc narodzić sie na nowo. Przyjaciele-filomaci pochowali Cię w lesie śmiecińskim, jak jakiego Wertera, bo na cmentarzu komunalnym nie ma miejsca dla samobójców - ekshibicjonistów. Więc teraz muszą Cię odgrzebać, żebyś znowu zaczął gadać. Skontaktowałeś się z nimi przez jakiś zaświatowy mejl, taki w duchu Ubika. Ożywią Cię sposobem tradycyjnym (a la Frankenstein), albo cyberpunkowym - wgrają Twój "skan mózgowy" do netu i zaczniesz w nim żyć, monado jedna). I tu masz wybór sposobu peregrynacji: albo realny, albo wirtualny. Dobrze by było, żebyś odwiedził budynek Krasiniaka w poszukiwaniu jakiegoś artefaktu/dyskietki - tu nie mam sprecyzowanego pomysłu, ale nasza buda nocą może być taka jak u Schulza. Potem oczywiście odwiedziny u Mistrza (dziadowskiego Księdza), którym, jak się domyślasz, będę ja, nauczyciel-maniak literatury sf. Powiesz, że zawsze chciałeś być przedstawicielem handlowym, ale pod wpływem lektury Solaris, uwierzyłeś, że jesteś inkarnacją Oceanu, tzn. bogiem.
Potem czas na Wielką, która odbędzie się w Hadesie, wtedy wyłuszczasz swoje racje przeciwko wszystkim i wszystkiemu. Hades to miejsce symboliczne, synonim uwięzienia w egzystencji, uwięzienia, które jest próbą (za Mickiewiczem: "Ludzie, każdy z was mógłby, samotny, więziony,/ Myślą i wiarą zwalać i podźwigać trony"). Przyjaciele-filomaci próbują Cię powstrzymać, ale Ty, wygłaszając słowa z Improwiazcji, dochodzisz do wniosku, że jedyną władzą są dziś media. Piszesz sprayem na ścianie: Bartolomeus obiit, natus est Michał Wiśniewski!!!!!!! Można tam jeszcze na koniec dać Urbańskiego, który kończy całość zamieniając budynek krasiniaka w wielkie reality show. Zmarwychwstały Freddy Mercury śpiewa "show must go on!" napisy, podziękowania dla firm sponsorskich.
i jak?

Brak komentarzy: