sobota, października 25, 2003

b rh+, niestety. Mój ojciec ma zero, o ile się nie mylę. Może inny wampir sie pożywił? Już parę litrów ze mnie wyciekło:).

Też zauważyłem to Radiohead w Vanilla Sky. Akapit był a propos maski: maska nas zmienia, jesteśmy tym, kim nie jesteśmy, więc jeszcze bardziej w masce jesteśmy sobą. Taki mały paradoksik, przed snem, żeby nas męczył. A tłumaczę się, bo czuję pewną niestosowność pisania o sztuce (filmie, literaturze, muzyce) w obliczu zupełnie realnych faktów egzystencji. Sam to sobie od razu tłumaczę, bo wiem, że sztuka to życie, ale o wybaczenie proszę tych, którzy prezentują pogląd zgoła odmienny, na przykład że sztuka to udawanie i bzdura, a tylko życie ma wartość wymierną i dotkliwą. Tyle tytułem wyjaśnienia.

Zwracam honor. Zupka wyglada całkiem apetycznie, ale nie umywa się jednak do takiego tatara na przykład!

Brak komentarzy: