poniedziałek, grudnia 08, 2003

Doświadczyłem czegoś podobnego na Litwie, w mniejszym rzecz jasna stężeniu, bo szukałem tam raczej Mickiewicza, Słowackiego, Miłosza, ale przez nich, a także spoza nich osobność tej krainy do mnie trafiła. Bo przecież szła ona choćby z podróży litewskim odpowiednikiem PKS-u, późną jesienią, z babulami zakutanymi w chusty i facetami w postsowieckich skórzanych kurtkach, na dokładkę dwoje Polaków, do tego Angol i jakiś południowiec, może Hiszpan, wszyscy wleczemy się trupem nie z Polski rodem, ale z Polski przywiezionym, bo jeszcze ma naklejki jakiegoś naszego przewoźnika, więc wszyscy jedziemy, a cel nasz Troki. A tam oprócz tego, co już było, osiedle karaimskie z domkami jak z bajki i zamek na wyspie, a wody wokół skute lodem. Muzeum na zamku pogańskie i litewskie, ale i polonica okazałe - nie byłoby tego zamku, gdyby nie polscy archeologowie i inżynierowie z międzywojnia. Wszystko to tam się miesza, rzecz jasna nie bez napięć, ale to właśnie pociąga i fascynuje: różnica.

Na koniec pasuje tu jak ulał wypowiedź Stanisława Vincenza
z roku 1948 pt. , fragment rozprawy
O możliwościach rozpowszechniania literatury i kultury polskiej :

[...] o ile nie zrezygnujemy całkowicie z naszej odrębności kulturalnej i w ogóle z różnicowania i nie poddamy się bezradnie falom niwelacji, nie możemy zrezygnować także z wymiany kulturalnej. Można przecie zmienić narodowość, ale rezygnować z różnicowania to rezygnować z Europy, ze wszystkich tradycji i z dążeń duchowych.
Pamiętajmy, że stosunki między społeczeństwami cywilizowanymi tworzą się i utrzymują nie tylko za pomocą przejściowych aliansów politycznych, opierają się nie tylko na przejściowych sympatiach szerszych wartsw, które nie dają temu świadomego wyrazu, ale przede wszystkim na zbliżaniu się jednostek i grup świadomych, tworzących i utrzymujących kulturę, i przez wymianę trwałych dzieł i przejawów kultury. [...]

Brak komentarzy: