piątek, listopada 02, 2007

1 listopada

Poza wszystkim innym: wieczorna jazda samochodem. Cmentarz dziwny, bo mały, blisko kościół. Miasto małe, może dlatego. Pod płytą rozczulające figurki, mało światła, niewielu ludzi. To dobrze. Ciarki po plecach, na skórze głowy, kiedy odchodziłem. To było tak pod koniec modlitwy.

Brak komentarzy: