sobota, grudnia 17, 2005

Ale była dzisiaj jaaaazda! Dosłownie:
Z Gdańska do Ciechanowa, nocą, a pod Ostródą koniec świata. Ściana śniegu: biel.
Biel i biel.

Kiedy samochód zwalnia do 40 na godzinę, zwalnia cały świat; zwalnia, ale się nie zatrzymuje, bo za tobą światła, które ponaglają i nie można przespać tej śnieżycy gdzieś na poboczu. Radio staje się najbliższym przyjacielem. Muzyka brzmi jak nigdy. Koniec czasu. Biel atakuje, droga się nieuchronnie zwęża.
Może tak właśnie wygląda wieczność?
Może.
Jak zgęstniały czas.

Wodzu, nawet w Kanadzie takiej jazdy nie ma.

Brak komentarzy: