sobota, czerwca 04, 2005

Wodzu: Teoria wystarczalności to "chleb powszedni" 90% ludzi :-). Przecież w naszym "tymczasowym" odczuciu świat to nie odmetafizyczniony chaos, na którego końcu znajduje się BRAK. Przyjmujemy jego spójność, zakładamy, że - za wczesnym Heglem i wczesnym Husserlem - warto się tu zadomawiać, poznawać, a nawet szukać "eidosu". Po prostu czasami...kiedy np. taki Jakub D. zaczyna sobie myśleć - "kurde, coś dekonstruuje mi się jednak to wszystko", zaczynają się wątpliwości. No i zaczyna się wielka filozofia "rozpadu". Ale za tym wszystkim i tak kryje się wiara. Moim zdaniem bardzo głęboka. Myślę, że jednak są tacy, którym "prawda wystarczająca" jednak nie wystarcza. I dlatego zaczynają powoli wszystko rozkładać na części pierwsze. Dekonstruować nasz ziemski padół, aż się okaże NIC. :)

Brak komentarzy: