niedziela, września 21, 2003

Wierszyk jeszcze jeden, na jutro raczej, bo jutro wpadnę w kocioł, wszak wracam do pracy i zapomnę o rzeczach ważnych, najważniejszych. Autor to znany nam skądinąd poeta czerski:

kieszonkowy mesjasz prowadzi dialog z panem cogito

Iść dokąd poszli tamci,
do knajpy za rogiem? Czy może
samotnie brnąć przez noc i ulice
zmieniając kierunek w harmonii z bezładem
ciepłych kropel deszczu spływających po twarzy?


Mija północ i nagle całkiem nie wiadomo
co zrobić z tak przyjemnie rozpoczętym życiem.
O kilka wierszy za wiele. Zbyt dobrze poznany
słodki smak krwi sączącej się z Ciebie.
Pozostał popiół i dźwięczące w głowie 'in vino veritas,
alea iacta est. Et gloria victis'.

Tymczasem tutaj. Gasnący papieros,
jedyny punkt oparcia w gęstniejącym mroku.


Nie myśleć. Iść.
[25/26-08-2000]

Brak komentarzy: